W końcu zawitała do nas wiosna. Upragniona, utęskniona, wyczekiwana. Ale czy żeby na pewno? Odsłaniając okno dzisiejszego ranka, ujrzałam deszczową, szarą, burą i bardzo wietrzną pogodę. Ujmując w skrócie, totalna masakra. Nie dość, że w takie dni zupełnie nie chce mi się wychodzić z domu, to jak już w końcu się wypełznie, to rozpoczyna się motanina z parasolem i własnymi, atakującymi mnie, włosami. Brrrr.
W nadziei na wyższe temperatury, zamierzam pochować w najbliższym czasie wszelakie szaliki, czapki, grube swetrzaki no i skórzane spodnie. Ignorując fakt, iż zimna nie znoszę, to muszę przyznać, że zimową odzież uwielbiam. W szczególności skórzane spodnie. Z sentymentu do nich i rychłego rozstania, znów pojawiają się na blogu.
Nikogo raczej nie zdziwi, że w dzisiejszej stylizacji znów dużo czerni. Jednakże tym razem jest ona przełamana soczystymi, intensywnymi kolorami. Ci którzy mnie znają, doskonale wiedzą, że jestem prawdziwym 'butoholikiem'. Dlatego też nie mogłam sobie odmówić kolejnej pary butów. Nie jest to jednak zwyczajne obuwie. To była miłość od pierwszego wejrzenia :) Ci z Was, którzy śledzą mojego INSTAGRAMA, doskonale wiedzą, że nowe Najeczki są ze mną już od paru miesięcy. Nadają się idealnie do treningu, biegania, jak również codziennego użytkowania.
Photos by Daniel Kulinski
SHOES / Buty: NIKE Flyknit Air Max
T-SHIRT, LEATHER TROUSERS / Skórzane spodnie: H&M
COAT / Płaszcz: CMCN WOMAN
BAG / Torebka: 'CHANEL'